Released: December 7, 2016

Songwriter: AdMa

Producer: Markuszynsky

[Intro]
Studyjna duszność znów goni mnie
Nie jest za późno by rozstać się
Całujesz trudno trujący gest
Tak mamisz mnie

[Zwrotka 1]
Zero wstydu nigdy nie kryłam chce sięgnąć szczytu
I nie przeszkodzi mi w tym niski wzrost, wyższy głos, obalenie mitu
Weź nie gadaj mi tu o biciu sufitu ooo
Mogę być gdzie chce i kim chce spo-ko
Ambicje od zawsze mam większe niż cycki
Nie, nie będę polską Lil Kim lecz mam dość tej hipokryzji
Nie mów mi co robić bitch please język za zębami niech trzyma kto inny
Nie szkoda mi śliny
Analizowałam każdy wybryk
Gdy ty liżesz swoje blizny mój próg bólu z goła inny
Mam obnażyłam wszystkie trudy wam to odmienny stan
W bólach rodzę nowy akt bez psychicznych jazd
Bo cyklotymie to już znasz

[Refren]
Studyjna duszność znów goni mnie
Nie jest za późno by rozstać się
Całujesz trudno trujący gest
Tak mamisz mnie
Tak mamisz mnie
Tak mamisz mnie
Tak mamisz mnie

[Zwrotka 2]
Bronię tytuł - na celowniku wciąż masz mnie
Komu czemu- wiesz nie jestem tu przypadkiem
Łamię wzory- tak jak kości kastet
Jak Jędrzejczyk kładę mocny akcent
Klasę pokażemy nawet tam gdzie nie chcieli tego hitu
A jedyny ring na starcie - pętle od Markuszyńskiego
Już zrobiłam LP lewy prawy więcej mój jest pas Twoje pasmo nieszczęść
Wznosisz w górę ręce znaczy że się pogodziłeś że tu moje miejsce
Pokój duch walki jest aktywny czas na większą dynamikę kroków
Już nie stoję z boku dyskretny chłód sto pokus

[Refren]
Studyjna duszność znów goni mnie
Nie jest za późno by rozstać się
Całujesz trudno trujący gest
Tak mamisz mnie
Tak mamisz mnie
Tak mamisz mnie
Tak mamisz mnie (muzyko)

[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]